Strona główna - Artykuły
Artykuły
- Czas gra na naszą korzyść
Rozmowa z Michałem Kurzeją, trenerem Mieszko Piasta Cieszyn.
Dziennik Zachodni: Jak się gra w lidze okręgowej?
Michał Kurzeja: Na razie zagraliśmy jeden mecz,
bo o tych dwóch pierwszych spotkaniach chcemy jak najszybciej zapomnieć. Z naszej
strony nie było w nich wiele gry, a więcej chaosu. A jak się gra w tej lidze,
to będę mógł powiedzieć po rundzie jesiennej. Po pierwszych meczach można jednak
stwierdzić, że poziom jest wyższy niż w A klasie. Drużyny mają większe pojęcie
o taktyce, są lepiej przygotowane pod względem fizycznym i technicznym. Sami
zawodnicy są zdecydowanie lepsi niż w A klasie, a ich poziom w zespołach jest
wyrównany. W A klasie z reguły to było dwóch, trzech wyróżniających się graczy
w każdym zespole. Tymczasem drużyny, z którymi graliśmy, czyli MRKS Czechowice
i Rekord Bielsko, mają wyrównane kadry. Nas ich podstawie mogę powiedzieć, że
poziom okręgówki jest wyższy.
DZ: Jaka jest atmosfera w zespole? Po trzech meczach (dwie porażki,
jeden remis) macie tylko punkt.
MK: Po tych porażkach wkradło się trochę nerwowości
i zamieszania. Ja tłumaczę to tym, że ten zespół nie miał okazji się zgrać.
Przecież 5 sierpnia graliśmy mecz pucharowy i to juniorami. Żaden z zawodników,
który wystąpił w pierwszym meczu ligowym nie grał w tamtym pucharowym spotkaniu.
Do inauguracji ligi ta drużyna była ze sobą raptem pięć dni, czyli cztery jednostki
treningowe. Ciężko było popracować z tymi zawodnikami.
DZ: Czas gra na waszą korzyść?
MK: Tak, bo ta drużyna musi się zgrać. Ci zawodnicy,
którzy przyszli do naszego klubu, mają potencjał i spokojnie mogą poradzić sobie
w okręgówce. Czas pracuje na naszą korzyść. Końcem września powinniśmy być już
w innych rejonach tabeli. Wierzę, że wszystko pójdzie w dobrą stronę.
DZ: Czego kibice Mieszko Piasta mogą spodziewać się po waszym
meczu ze Spójnią Landek? Do tej pory nie strzeliliście żadnej bramki...
MK: Nadal nie wykorzystujemy sytuacji strzeleckich.
Teraz zagrał Artur Miły i zaprezentował się korzystnie. Miał okazję strzelecką,
ale pech chciał, że nie trafił. Ta niemoc nadal na nas ciąży. Pracujemy nad
tym. Wierzę, że w najbliższym meczu przełamiemy się i w końcu zdobędziemy bramkę
i trzy punkty. Ale mecz ze Spójnią nie będzie łatwy. Landek to przecież też
beniaminek, w dodatku gra u siebie. Tanio skóry nie sprzedadzą. Ale ja wierzę,
że my zdobędziemy gola i punkty.
(klm)