Z osobą Zygmunta Nowotarskiego świetnego hokeisty, członka kadry olimpijskiej i narodowej związane są najwspanialsze sukcesy cieszyńskiego hokeja na lodzie.
Rozpoczął grę mając 22 lata. Występował w pamiętnym meczu w dniu 6 grudnia 1945, kiedy to Piast zmierzył się z Cracovią. Przedwojenny mistrz Polski, w którym grała świetna olimpijska trójka: Wołkowski – Kowalski – Marchewczyk wracała właśnie z turnieju w Pradze. Krakowianie, pewni zwycięstwa, wyjechali na tafle cieszyńskiego lodowiska. Było to porywające widowisko, które zakończyło się nikła przegraną naszych chłopców 3:4 Jedną z bramek strzelił właśnie obrońca Zygmunt Nowotarski, a pozostałe: Huta i Cienciała. Warto odnotować, że było to pierwsze po wojnie spotkanie, w którym zmierzyły sie dwie drużyny krajowe. Następnego dnia odbył sie rewanż. Po dwóch tercjach wynik brzmiał 1:1. W trzeciej tercji arbiter z Krakowa, Pawłowski usunał z lodowiska do końca meczu Cienciałę. W tej sytuacji osłabiona brakiem jednego zawodnika drużyna cieszyńska zeszła z tafli pokonana 1:4.
W tych pamiętnych spotkaniach bramki Piasta strzegł Mrowieć, w obronie grała para: Nowotarski – Boruta, a w atakach występowali: Gojny – Hanzlik – Huta oraz Lazar I – Cienciała – Lazar II. W pierwszych latach powojennych w Polsce było kilka dobrych drużyn hokejowych. Na. Śląsku liczyły się RKS Giszowiec, (obecny Naprzód Janów), w którym grał Gansiniec i bracia Wróblowie, HKS Siemianowice, Baildon Katowice i Górnik Mysłowice. Do czołówki krajowej należały także Cracovia, Wisła Kraków, KTH Krynica, Pomorzanin Toruń, a potem warszawska Legia.
Nie było jeszcze wówczas rozgrywek ligowych. Zespoły walczyły w pionach federacji. Najlepsza drużyną w kraju w sezonie 1946/47 była Cracovia, przed Wisłą, KTH Krynica i RKS Giszowiec. W następnym sezonie triumfowali hokeiści Wisły – w zespole tym grał wtedy Jasiński, Palus i Kolasa.
Jak wspomina Z. Nowotarski, w 2 tygodnie po zdobyciu tytułu mistrzowskiego Wisła Kraków spotkała się w Cieszynie z Piastem. Gospodarze wygrali zdecydowanie aż 11:2. Drużyna cieszyńska grała jak w transie. Zresztą zespół był dotrenowany. Hokeiści korzystali gościnnie ze sztucznego lodowiska w Ostrawie, stad też mieli okazję do rozegrania kontrolnych spotkań z drużynami czeskimi. W tym okresie trenowała na ostrawskim torze najlepsza trójka napastników Europy – reprezentanci CSRS Buzek, Bubnik i Blazek. Nasi chłopcy mieli okazję podpatrzyć tych świetnych hokeistów.
Przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi w St. Moritz trenowała także w Ostrawie reprezentacja Polski. Rozegrała ona m.in. sparing z Piastem. Po tym spotkaniu „Dziennik Zachodni” pisał: „W meczu treningowym, rozegranym na sztucznym torze lodowym w Ostrawie, drużyna cieszyńskiego Piasta uzyskała zaszczytny wynik remisowy 4:4 z olimpijską drużyną hokejową Polski. Reprezentacja Polski wystąpiła w składzie: Przeżdziecki, Bromer, Ziaja, Wiencek, Skarżyński, Csorich, Marchewczyk, Jasiński, Kolasa i Gansiniec. Zespół cieszyński grał wT normalnym składzie. Cieszyniacy grali bardzo ambitnie i na wynik remisowy w pełni zasłużyli”.
W kilka dni później w tej samej gazecie z początku stycznia 1948 roku czytamy: „Wspólne treningi ekipy olimpijskiej z zespołem Piasta Cieszyn przyczyniły się do odkrycia nowego wielkiego talentu. Jest nim zawodnik Piasta Zygmunt Nowotarski, którego niewątpliwe umiejętności hokejowe sprawiły, iż kierownictwo ekipy postanowiło dołączyć tęgo zawodnika do ekipy olimpijskiej”.
Hokeista z Cieszyna jednak nie pojechał do St. Moritz, gdyż władze PZHL nie załatwiły na czas paszportu. Wszedł jednak na stałe do kadry narodowej, w której występował nieprzerwanie do 1953 r. Tworzyli wraz z Wienckiem z Cracovii najlepszą parę obrońców kraju. Brał udział w wielu spotkaniach międzynarodowych. Grał przeciwko drużynom niemieckim, czeskim i radzieckim. Bronił barw naszego kraju w pamiętnym tournee polskich hokeistów po ZSRR (1949 rok). Grał w 3 meczach na 5 rozegranych w Związku Radzieckim. Toczył zacięte pojedynki z jednym z najlepszych hokeistów na świecie – Bobrowem. Podczas trzeciego pojedynku z reprezentacją Kraju Rad doznał przykrej kontuzji.
W tych latach był także reprezentantem Śląska i kapitanem drużyny. Brał czynny udział w odbudowie katowickiego Torkatu. Wraz z kolegami klubowymi kilka niedziel spędził na pracy społecznej przy tym obiekcie. „Jak dziś pamiętam – mówi Z. Nowotarski – gdy na otwarcie Torkatu, w imieniu sportowców województwa wręczałem kwiaty ówczesnemu wojewodzie śląskiemu gen. Aleksandrowi Zawadzkiemu, dziękując mu za pomoc w odbudowie tego sztucznego toru”.
Rok 1950 to kolejny wielki sukces drużyny Z. Nowotarskiego. Zespół zdobył mistrzostwo Polski zrzeszenia. Barw Piasta bronili wtedy: Zientek, Nowotarski, Klajsek, Lazar, Czerny, Śliwka, Hanzlik, Gojny, Huta, Krzak, Berdy i Kędzior. Obrońca cieszyński zostaje w tym turnieju królem strzelców.
Początki lat pięćdziesiątych to rozłam w cieszyńskim hokeju. Większość hokeistów przechodzi do pracy w CELMIE, tworząc no wy klub Stal. Ten nowy zespół, w którym grał także Zygmunt Nowotarski, zdobywa w sezonie 1952/3 mistrzostwo Polski Zrzeszenia Stal. Cieszyński obrońca zostaje uznany za najlepszego gracza turnieju, za co otrzymuje piękny puchar, który do dziś znajduje się w mieszkaniu p. Zygmunta.
Niedługo jednak „dezerterzy” grali w Stali. Wracają do Piasta, gdzie występowało wtedy już kilku czołowych hokeistów. Pieczę nad drużyną objął świetny hokeista, olimpijczyk Andrzej Wołkowski, który zmontował bardzo mocny zespół. Zdaniem p. Zygmunta, drużyna z połowy lat pięćdziesiątych należała do najsilnejszych w kraju. W skład jej wchodzili: bramkarze – Pacut, Zientek i Dasiewicz, obrońcy Nowotarski, Lazar, Czerny i Piechurko, napastnicy Gojny, Huta, Hanzlik, Paluch, Nikodemowicz, Kędzior, Stanieczek, Masełko, Trojanowski i Olszowski.
Był to „bombowy” skład. Nawet najlepsze drużyny, takie jak Podhale, KTH czy Legia odjeżdżały z Cieszyna z poważnym bagażem bramek. Zespół był zżyty. W drużynie panowała prawie rodzinna atmosfera.
Pod koniec lat pięćdziesiątvch p. Zygmunt kończy czynną karierę hokeisty. Zostaje instruktorem i trenuje młodzież.
W ślady ojca poszedł syn Andrzej, który z powodzeniem walczył w drużynie, gdy w roku 1964 awansowała do II ligi. Z wiadomych tylko sobie powodów przestał grać w hokeja i poświęcił się siatkówce.
Późniejsze losy cieszyńskiego hokeja są nam znane. Drużyna, poważnie odmłodzona, ze zmiennym szczęściem gra w Lidze Okręgowej.
Na słabe wyniki naszych hokeistów ma wpływ brak własnego sztucznego lodowiska. „Dopóki w Cieszynie – mówi Zygmunt Nowotarski – nie będzie sztucznego toru, nie można marzyć o sukcesach. Drużyna, w której kiedyś grałem, miała przewagę nad przeciwnikami, gdyż już wczesną jesienią trenowała na sztucznym lodowisku w Ostrawie. Z czasem kiedy zaczęły powstawać takie same obiekty w kraju, myśmy pozostawali w tyle. W Cieszynie są tradycje hokejowe, jest uzdolniona młodzież, są również oddani działacze, brak im jednak sztucznego lodowiska. Gdy taki obiekt powstanie, śmiało można będzie stworzyć w naszym mieście zespół, który z powodzeniem będzie walczył w II lidze. Wtedy i ja – powiedział na zakończenie Zygmunt Nowotarski – stanę na tafli aby uczyć przyszłych mistrzów”.
PAWEŁ CZUPRYNA