Zbigniew Gryżboń (4.03.1949, Cieszyn), kulomiot, reprezentant Polski, trener II klasy lekkoatletyki, sześciokrotny medalista mistrzostw Polski: srebrny w 1971, 1972 i 1975 oraz brązowy w: 1970, 1973 i 1974.
W latach 1970-1975 startował w dwunastu meczach reprezentacji Polski (13 startów, w tym 1 w pchnięciu kulą), odnosząc 2 zwycięstwa indywidualne
Rekord życiowy Gryżbonia w rzucie dyskiem wynosił 61,64 m (19 lipca 1972, Warszawa).
Z lekkoatletyką związał się w 1963 r. w Cieszynie. Po skończeniu szkoły podstawowej zdał do Technikum Budowlanego i tam właśnie spotkał nauczyciela wf, a jednocześnie trenera w miejscowym MKS-ie, Władysława Fedyczkowskiego.
Warunki fizyczne już wówczas wyróżniały Gryżbonia spośród rówieśników; był wysoki, dobrze zbudowany i na pierwszym sprawdzianie pchnął 5 kilogramową kulą na odległość 12 metrów.
Owe korzystne warunki fizyczne stały się w późniejszej karierze zawodniczej atutem jak i… przyczyną niepowodzeń.
”W tym okresie niewiele trenowałem. Wystarczyło mi wejść do koła i rzucić, aby odnieść sukces. Nie miałem po prostu konkurentów.” - stwierdził po latach.
I rzeczywiście. Jako młodzik został Gryżboń w swej kategorii wiekowej mistrzem Polski w dysku i kuli, jako junior zdobył tytuł najlepszego w kraju w rzucie dyskiem jeszcze trzy razy, mając 16 lat pobił kilogramowym dyskiem rekord Polski juniorów, w 1967 roku zwyciężył w turnieju nadziei olimpijskich w Rostocku… Progresja wyników z tego okresu była znakomita.
W międzyczasie Gryżboń zmienił barwy klubowe i przez dwa lata (1967 – 1969) występował jako zawodnik II-ligowej cieszyńskiej Stali. Pod koniec 1969 roku przeszedł do kolejnego klubu, Górnika Zabrze.
Młodym, niezwykle obiecującym miotaczem zainteresowała się centrala polskiej lekkoatletyki; królujący wtedy na rzutniach dyskiem duet Piątkowski – Begier kończył powoli karierę, następcy byli bardzo pożądani. W 1968 roku Gryżboń trafił w ramach szkolenia centralnego pod opiekę trenera Janusza Koszewskiego, który prowadzi go zresztą do dzisiaj. Dopiero wówczas Gryżboń pod doskonałą fachową opieką zaczął trenować naprawdę z planem.
Rezultaty przyszły wkrótce: w ciągu jednego sezonu zawodnik poprawił swój życiowy rekord o ponad 5 metrów (z 52.02 w 1968 do 57.50 w 1969) i awansował do ścisłej krajowej czołówki (z 11 na 5 miejsce w tabelach).
Jakby w nagrodę za te osiągnięcia wysłano Gryżbonia wraz z Piątkowskim na mistrzostwa Europy do Aten w roku 1969, gdzie sukcesu jednak nie odniósł (odpadł w eliminacjach z wynikiem 50.70).
W tym samym 1969 roku, na jesieni okazało się. że naturalne zapasy siły już nie wystarczają do dalszego podnoszenia poziomu – nacisk w treningu trzeba było położyć właśnie na przyrost masy mięśniowej. Temu zadaniu poświęcił zawodnik okresy przygotowawcze lat 1969/70 i 1970/71. Trenował 10 razy, w tygodniu pracując przede wszystkim „na sztandze”, ale rozwijając także szybkość, skoczność i technikę. Mimo to postępy były coraz wolniejsze, chociaż Gryżboń nie reprezentował jeszcze europejskiego poziomu. W sezonie ostatnich igrzysk olimpijskich zawodnik przekroczył granicę 61 metrów (61.64) i… zaczął się cofać. Spadek formy spowodowany był nadmiernym eksploatowaniem organizmu. Jak wspomina po latach - „byłem po prostu przemęczony, nie miałem sił”.
W 1972 ustanowił rekord Polski w rzucie dyskiem (61.62) na Mistrzostwach Europy w Tirrenii (Włochy).
Absolwent AWF Poznań (1973 – 1977), na której to uczelni został trenerem II klasy.
Zawodnikiem Górnika Zabrze był do 1979 r., w którym to postanowił zakończyć swoją sportową karierę. Przez kolejne trzy lata pracował w Zjednoczeniu Zabrzańskim jako koordynator do spraw sportu.
W latach 1983 – 1989 trenował miotaczy w Piaście Cieszyn.
Rolę wuefisty i wychowawcy w internacie w Zespole Szkół Rolniczych w Cieszynie pełnił w latach 1990 – 1996. Od 2003 r. Jest trenerem grupy niepełnosprawnych lekkoatletów, wśród których znajduje się wicemistrz olimpijski z Aten (2004) Jan Rokicki.
DAWID PARUZEL