Marzenia o Atlancie

Unika pani startów z udziałem najgroźniejszych krajowych konkurentek.   Dlaczego?

- Nic podobnego. Proszę o przykłady.

Choćby bieg uliczny Fiata…

-   Startowałam za granicą i nie byłam w stanie przyjechać na czas do Bielska. Wcześniej   podpisane umowy z organizatorami biegów nie byłam w stanie anulować. W 1996   roku ułożę tak kalendarzyk swoich startów, aby w biegu Fiata wystartować.

Absencji w krajowych biegach naliczyłem jednak znacznie więcej.   Proszę więc powiedzieć, dlaczego nie broniła pani tytułu mistrzyni kraju w maratonie?

-   Związane to było ze startami we Francji. Nie byłam w stanie pogodzić kilku startów   na szosie z długim biegiem maratońskim, który odbywał się na tydzień przed moim   wyjazdem na cykl startowy we Francji.

Wydawało mi się dotąd, że dla sportowca najważniejszą imprezą powinne być mi­strzostwa kraju, gdzie można uzyskać przepustkę do startów w mistrzostwach Europy czy świata. Mam odczucie, że pani mistrzostwa Polski, mówiąc brzydko – „olała”.

-   To nie jest tak. Obsada mistrzostw Polski jest słaba, lepsze wyniki można uzyskać   w silnie obsadzonych biegach za granicą, na ate­stowanych trasach. W kraju trasy   maratonu nie są atestowane, a tym samym uzyskiwane wyni­ki nie uznawane na świecie.   Do tego dochodzą też uwarunkowania finansowe.

Nie startowała pani w mistrzostwach kraju, nie pojedzie na mistrzostwa   świata. Warto było ponosić taką ofiarę?

-   Nieprawda. Obecnie starty w mistrzostwach świata bądź na olimpiadzie uwarunkowane   są limitem czasu wyznaczonym przez Polski Związek Lekkiej Atletyki. Nieważne,   gdzie się ten czas uzyska.

Maraton to ten dystans, na którym chciaiłaby pani wystartować w Atlancie?

-   Tak. Jestem pewna, że uda mi się poprawić najlepszy wynik.

Najbliższe plany?

-   Obóz, a następnie mistrzostwa Polski na \ bieżni w Krakowie. Szczególnie chcę   się przygotować do biegu na dystansie 5.000 m. Może wystartuję na dystansie   10.000 m.

Czy można pogodzić oba biegi?

-   Bieg na 5.000 m odbywa się w piątek, a na 10.000 m w niedzielę.

A dalsze plany?

-   Starty na bieżni, w mitingach we Francji. Na przełomie września i października   chciałabym „zaliczyć” silnie obsadzony bieg maratoński. Jaki? Nie   podjęłam jeszcze decyzji.

Prawda to, że spółka „POLIFARB-CIESZYN” zrezygnowała z pani sponsorowania?

-   Z tego co wiem, to nie zrezygnowała. Wyraża nadal chęć sponsorowania. Dotąd   jednak nie było okazji do rozmów na ten temat. Mam nadzieję, iż po zakończeniu   obozu ustalimy nowe warunki. Na dziś jedynym moim sponsorem jest browar „Żywiec”.   Dzięki temu ostat­niemu mogłam wyjechać na obóz i na starty do Stanów Zjednoczonych.

Nie marzy pani o zmianie barw klubowych

-   Swoje nadzieje wiążę wyłącznie z Piastem Cieszyn.

Rozmawiał:   KAZIMIERZ RASZKA