Atmosfera towarzysząca meczom derbowym (Lata 1948 – 1969)

Z chwilą powstania Stali (1948 rok) zaistniały cieszyńskie derby, podniecające każdego sezonu miejscowych kibiców. Pojedynki zaczynały się już na wiosnę, a ściślej mówiąc – 1 maja. W ramach części sportowej obchodów Święta Pracy, największą atrakcją stawał się pojedynek dwóch cieszyńskich klubów. Rywalizacja w tym dniu toczyła się na wszystkich szczeblach. Najpierw grali trampkarze, później juniorzy, dalej rezerwy, by wreszcie na koniec piłkarskiego majowego maratonu spotkały się pierwsze garnitury. Mecze tych drużyn posiadały poniekąd i podtekst polityczny. Piast bowiem uosabiał klub urzędniczo – mieszański, a Stal z kolei – klasę robotniczą. Zatem na boisku – można tak lapidarnie rzec – ścierały się dwie grupy społeczne, inteligent z robotnikiem.

Szczególnie w pierwszych powojennych latach wyczuwało się podskórnie ów konflikt. Na całe szczęście, z upływem czasu polityczne tło zanikało i zaczęła dominować już tylko sportowa rywalizacja. Na derby czekało się i mógł być nudnawy cały sezon ale gdy tylko zbliżały się derby, wówczas ożywiali się wszyscy – piłkarze i kibice, ba nawet ludzie na co dzień z dala od sportu żyjący. W pierwszym okresie rywalizacja przybierała formy raczej dość agresywne, nawet chwilami oglądaliśmy grę brutalną. Jednak z upływem lat rywalizacja przebiegała w bardziej sportowej atmosferze, a jeżeli już występowała zaciętość, to mieściła się ona w ramach obowiązujących przepisów. A przecież wiemy, że na całym świecie podczas spotkań dwóch lokalnych drużyn bywa zawsze gorąco i to zarówno na placu gry i na widowni. Większą ilość zwolenników miał z całą pewnością Piast ale i Stali z roku na rok przybywało sympatyków, wywodzili się oni najczęściej spośród pracowników Celmy. Chociaż atmosfera podczas cieszyńskich derbów uwidaczniała powstałe po obu stronach animozje, jednak na widowni i boisku było „spokojnie”. Kibiców obu klubów pasjonowała tylko gra i pozycja jaką w tabeli zajmowała ich drużyna. Najważniejsze dla kibiców było to czy ich drużyna jest wyżej w tabeli od lokalnego przeciwnika.

Kiedy dwa cieszyńskie kluby znalazły się w tej samej klasie, wówczas władze sportowe podokręgu bielskiego ustawiały tak kalendarz rozgrywek, aby nie doszło do kolizji. Przyjęto więc zasadę, że gdy jeden gra w Cieszynie, to jego lokalny rywal rozgrywał mecz wyjeździe. W tej sytuacji emocje sportowe nie kończyły się ”Pod Wałką”. Kibice po meczu gremialnie szli na Rynek, by tam oczekiwać na powrót drugiego cieszyńskiego zespołu. Jeżeli drużyna nie dotarła na Rynek, był to znak, że mecz przegrali i szybko, gdzieś bocznymi uliczkami piłkarze umykali do domu. Jeśli natomiast wygrano, następował tryumfalny – ze śpiewem – wjazd na Rynek. Wykonywano honorową rundę wokół niego, a do graczy podchodzili uszczęśliwieni kibice zwycięskiej drużyny. Z kolei ci z drugiej strony, zawiedzeni takim obrotem sprawy, szybko się rozchodzili, by nie oglądać cieszących się przeciwników

Opisane wyżej scenki z życia sportowego miasta były symptomatyczne dla ówczesnego klimatu, panującego w cieszyńskim światku piłkarskim. Rywalizacja Piasta Stali stawała się niejednokrotnie jednym z nielicznych wydarzeń, ekscytującego lokalnego kibica. Liczących się wyników nasze piłkarstwo – w większym przedziale czasowym – nie osiągało, a międzynarodowe kontakty ograniczały się do spotkań z czeskimi drużynami zza Olzy. Wyjazdy do Łąki, Trzyńca czy Karwiny uznawano prawie za europejskie wojaże.

Na fali modnej centralizacji złączono w 1969 roku dwa cieszyńskie kluby, pozbywając tym samym kibiców piłkarskich ich największej podniety – pojedynków derbowych. Fuzja miała rzekomo przyczynić się do podniesienia pozycji cieszyńskiego piłkarstwa. Niestety celu tego nie osiągnięto, a jedynie tą drogą zmniejszono ilość chętnych chłopców do uprawiania futbolu. W dodatku przez jakiś czas owa fuzja przyczyniła się do ścierania połączonych stron. Najpierw toczono spór o nazwę klubu, z tego też powodu aż do 1979 roku, nosił on nijaką nazwę - KS Cieszyn.

W wyniku fuzji przestano się interesować stadionem „Pod Wałką”. Nastał powolny proces wyniszczający ten obiekt przez tak zwany ząb czasu. Zatem widać, że fuzja była chybionym pomysłem, a jedynym chyba argumentem jaki przyświęcał tej idei, był po prostu pieniądz, coraz bardziej wszechobecny w sporcie.

W sierpniu 1969 z okazji fuzji cieszyńskich klubów, odbył się mecz piłkarski Piast – Stal. Wygrał Piast 2 – 0.

Piast prowadzony przez S. Barona, grał w składzie: Mieczysław Dmoch, Jerzy Cieślar, Leopold Praszywka, Józef Porębski, Ludwik Stuchlik, Adam Mięciel, Adam Krupa, Stanisław Pisarek, Piotr Krupa, Marian Halama, Stanisław Kozyra, Bogusław Sztoler, Zbigniew Gierczyński, Andrzej Gierczyński iStanisław Szczotka.

Natomiast Stal (trener Rudolf Łabaj) grała w zestawieniu: R. Siąkała, S. Sowa, F. Podgórski, E. Sikora, R. Stefek, R. Uchyła, M. Tatuś, Roman Stalmach, W. Pilarczyk, R. Jursza, R. Krogulewski, Antoni Szpin, A. Zysek, J. Dziadurski, Józef Matloch, J. Kędziora Zbigniew Janiszewski.